Sobotni poranek 15 września, grupa wytrwałych nastolatków i przeszłość Oświęcimia - to musiał być projekt „Odczarowany Oświęcim”. O historii Osiedla Chemików młodym ludziom opowiedziała Maria Nitka, miłośniczka lokalnej historii i jej zabytków.

Punktem wyjścia wycieczki „Ulice mojego miasta” był Manhattan na Skowronku. Co ma wspólnego Manhattan ze Skowronkiem? Manhattan to ostatni kompleks wieżowców z czasów PRL zbudowany na Osiedlu Chemików, na wzgórzu Skowronek. Współcześnie nazwy te chyba są używane tylko przez najstarszych mieszkańców. A teraz trochę historii...

27 stycznia 1945r. nastąpiło wyzwolenie miasta Oświęcim przez wojska radzieckie. I to wtedy rozpoczął się dla Oświęcimia całkowicie nowy rozdział w jego historii. Do miasta wracali nie tylko jego mieszkańcy, bowiem jak magnes przyciągały ludzi z całej Polski rozwijające się szybko Zakłady Chemiczne „Oświęcim”, które potrzebowały tysięcy pracowników. Część przyjeżdżała z nakazami pracy, inni dobrowolnie, licząc nie tylko na pracę, ale także mieszkanie na budującym się obok osiedlu nazwanym Osiedlem Chemików, którego budowę rozpoczęto już w trakcie działań II wojny światowej.

Przez mieszkańców Starego Miasta najstarsza jego część nazywana była Pekinem. Jest kilka genez tej nazwy: z uwagi na gęstą zabudowę i zaludnienie (jedno z tłumaczeń tej nazwy nawiązuje to do nagłego wzrostu liczby ludności), olbrzymią ilość dzieci (jak w Chinach) oraz niesamowite ilości rowerzystów jeżdżących ulicami osiedla do ZChO i z powrotem.

Początkowo ulice nie miały nazw - były jedynie ponumerowane od 1 do 8. Przez lata osiedle było wielkim placem budowy, budowano kolejne bloki, a między osiedlem i Starym Miastem przez wiele lat rozciągały się pola i łąki. Głównym miejscem integracji oraz zabaw dzieci był trzepak, od fikołków po ploteczki, grę w gumę, służył również jako bramka przy grze w piłkę.
Wyróżnikiem osiedla z tamtych lat była linia kolejowa ciągnąca się początkowo od ZChO wzdłuż ul. Olszewskiego w rejon Szkoły Podstawowej nr 2, potem skrócona do ul. Bema. Kolejka woziła ludzi do pracy i uczniów do technikum chemicznego. Tory były jeszcze częścią drogi do lat 70. ub. wieku. Nad całą okolicą górował w owym okresie stojący do dziś potężny schron (tuż za sklepem „Delikatesy”). Ważnym elementem charakterystycznym tych czasów były „mądre drzewa”, na których zamieszczano ogłoszenia mieszkańców dotyczące kupna i sprzedaży.

Komunistyczny Oświęcim miał swojego „Mistera Oświęcimia”, czyli blok mieszkalny z ciągiem sklepów na parterze przy ul. Śniadeckiego. Budynek zaprojektowano według szwedzkich wzorów w latach 60. ub. wieku i w tym okresie stanowił szczyt nowoczesności. W latach 60. powstał Zakładowy Dom Kultury, kino „Luna”, biblioteka, szpital, lodowisko, a na początku lat 70. kryta pływalnia. Postmodernistyczna architektura tamtych lat jest dzisiaj perłą naszego miasta. Wreszcie w 1988 r. na Chemików konsekrowano nowy kościół, 30 lat po tym, jak poświęcono w tym miejscu krzyż, co miało zapoczątkować budowę świątyni. Okresy rozwoju osiedla świetnie oddaje jego architektura. Jest więc część poniemiecka, potem okres gomułkowski, następnie gierkowski i tak aż do czasów współczesnych.

Mimo początkowych opadów deszczu dla uczestników spaceru zaświeciło słońce. Maria Nitka „spięła klamrą” przeszłość z teraźniejszością za pomocą omówienia graffiti z lat 70-tych, czyli mozaiki na OCK i tym współczesnym, tkwiącym na niedalekim dawnym schronie, a przedstawiającym grafikę Life Festiwal Oświęcim. Wycieczka dobiegła końca. Ale to nie koniec projektu. Ciąg dalszy już wkrótce...